188 – Jedyna tak błonkówka (Vespidae)

Udało się. I to dwie rzeczy za jednym zamachem. Po pierwsze: sfotografować w końcu szerszenia, od bardzo, bardzo dawna okupującego szczyt naszej whishlisty. Po drugie… opublikować jego zdjęcia jeszcze w 2015 roku ;-). Można powiedzieć, że to drugie udało się ledwo, ledwo. W każdym razie dzisiejszy wpis jest z naszej perspektywy sensownym zwieńczeniem pewnego etapu. Ale do rzeczy, oto Szerszeń europejski:

188 hornet 9-13 (4)

Do spotkania doszło w okolicy… kompostownika. Gnijące owoce przyciągnęły mnóstwo owadów, a w tej liczbie kilka szerszeni. Pierwszy raz wypatrzyliśmy je w sytuacji klasycznej, czyli bezaparatowej, ale mistyczna moc owego randez vous narodziła w naszych głowach sprytny plan: nie sprzątać rozsypanych resztek biologicznych oraz wrócić w kolejnych dniach z aparatem. Tak się stało, ale wbrew wielkim planom starczyło czasu tylko na jedną, krótką sesję.

188 hornet 9-13

188 hornet 9-13 (3)

Już z wcześniejszych, mniej udanych spotkań, wynieśliśmy kilka obserwacji szerszeni. Zauważyliśmy, że są one na ogół dość płochliwe i wbrew obiegowym opiniom nieskłonne do atakowania ludzi. Niepokojone zawsze wybierały odwrót na z góry upatrzone pozycje. Wyjątki od tej reguły są dwa. Szerszenie nie uciekają w promieniu metra do dwóch od swoich gniazd: ten obszar traktują jako strefę obrony terminalnej i w myśl zasady ni kroku wstecz (Ни шагу назад!) walczą do upadłego. Najczęściej do upadłego wroga. Drugi wyjątek to oczywiście żerowanie i niech to potwierdzą zdjęcia. Szerszenie, które fotografowaliśmy (a było ich na żerowisku przeciętnie od jednego do dwóch, raz trafiły się trzy) godziły się na bardzo bliski kontakt z aparatem tak długo, jak długo mogły kontynuować wyżerkę.

To zdjęcie, po kliknięciu, otworzy się w rozmiarze 3033 x 2275.

To zdjęcie, po kliknięciu, otworzy się w rozmiarze 3033 x 2275.

Konsumując węglowodany nie gardziły przy tym proteinami. Mówcie co chcecie, ale nawet dla takich twardzieli jak my było coś przerażającego w obserwowaniu jak pożeranie winogrona bywało przerywane by rzucić się na współbiesiadnika (jakąś błonkówkę lub muchówkę). Ofiary nie miały szans: krótkie szamotanie z dużą ilością bzzz i szerszeń ulatywał w siną dal (czyli na najbliższą sosenkę) z białkowym, jeszcze żywym tobołkiem.

Było to spotkanie prawdziwie mistyczne ;-P. Szerszenie to owady jedyne w swoim rodzaju. Tak naprawdę chyba nie sposób nie odczuwać przy nich lęku, choćby śladowego.

Teraz… cóż… będziemy starali się zrobić lepsze zdjęcia, skoro jakieś zdjęcia już są. Swoją drogą polecamy lep w postaci owoców 😉

Korzystając z okazji jaką jest przedsylwestrowa pora, chcielibyśmy życzyć wszystkim ludziom i owadom wszystkiego najlepszego w Nowym, Nieodmiennie Lepszym Roku 2016 ;-). Do zobaczenia po drugiej stronie terminatora!

Nazwa gatunkowa: Szerszeń europejski (Vespa crabro)

Rodzaj: Vespa

Rodzina: osowate (Vespidae)

Rząd / podrząd: błonkoskrzydłe (Hymenoptera) 

Gromada: owady (Insecta)

Typ / podtyp: stawonogi

Królestwo: zwierzęta

Data wykonania zdjęć: 13 – 09 – 2015

Lokalizacja:  Kwatera Główna

Rozmiar zdjęć: 900 x 675 pix

Aparat: Fuji Finepix HS10

23 thoughts on “188 – Jedyna tak błonkówka (Vespidae)

  1. O, jaki fajny potwór. 😀 I mówisz, że toto, co on je, to winogronko? W życiu bym się nie domyśliła, a fuj. 😉
    Podoba mi się opis zmiany węglowodanów na proteinki. 😉
    Nieźle Ci się udało, gratuluję odwagi, bo ja bym chyba tak blisko nie podeszła, brr…
    A w nowym roku życzę Ci dużo więcej wolnego czasu niż w 2015. 🙂

    • tak sądzę, że było to winogronko. I proponuję na tym przerwać analizę, bo doprowadzi nas w groźne miejsca ;-P.

      Fotografowałem go zarówno rajnoxem jak i bzy rajnoxa w trybie super-makro, praktycznie popychając szerszenia obiektywem. Kiedy sobie siedział było ok, ale jak unosił się w powietrze z tym charakterystycznym bzyczeniem… hmm… 😉

      • Tak, tak, bardziej szczegółowo w winogronko nie będziemy wnikać. 😉
        Jesteś nawet bardziej odważny niż sądziłam. Gdyby mi zaczął bzyczeć, jak go prawie dotykam obiektywem, to chyba bym ataku serca dostała. :/

        • jestem odważniejszy lub głupszy, co chyba jest z grubsza tożsame ;-P. Myślę, że moja domniemana odwaga opiera się na świadomości, że szerszenie są stosunkowo niegroźne i że strach ma wielkie oczy, czerwone plamki i bzyczy 😉

            • bo szerszeń widziany z bliska sprawia, że człowiek naturalnie renegocjuje wiele przyjętych odgórnie założeń ;-). To trochę tak jak z rekinem (kolejny obiekt z mojej wishlisty) – słodziaki z daleka, z bliska mogą być nieco bardziej niż tylko przerażające… 😉

    • jesienią – to już wiedziałem wcześniej, bo w temacie szerszeni również jestem zaskoczony – osowate lubią sobie podjeść smacznie. Kolonie wtedy już zanikają i zamiast roboty nad jej pomyślnością mogą sobie pozwolić na odrobinę egoizmu przed śmiercią zimową 😉

  2. Gratuluję spotkania i podziwiam odwagę. Dobrze że szerszeń poprzestał na polowaniach na muszki, Was co prawda nie porwałby na sosenkę ale mógłby postraszyć 😉

Dodaj komentarz