023 – Larwa rośliniarki (Symphyta)
Mamy szczęście do rośliniarek. A raczej do ich larw. Nasze archiwum zdjęć z roku 2011 pęcznieje od gąsienic symphyta. Nasze głowy zaś pęcznieją od rozsadzających je wątpliwości: jak te ustrojstwa oznaczyć?
Pewność mamy co do symphyta. A dalej? Wertując Internet odnaleźliśmy kilka możliwości. Prawdopodobnie jest to obnażacz, a nawet obnażacz różówka. Ewentualnie nimułka różana. Internet może i jest ogromny, ale w tym temacie obfitował w dziury, stąd nawet nie wiemy, czy czasem obnażacz różówka i nimułka różana nie są jednym i tym samym gatunkiem. Ba! Nie wiemy nawet, czy udało się nam sfotografować przedstawicieli jednego gatunku czy czasem nie spotkały się na kawie i roślinie obce siły… Ale po kolei.
Podobnie jak w przypadku obnażacza kwaśnicówki, najwięcej do powiedzenia miały strony poświęcone chemii ogrodniczej… możliwe że bardzo kompetentne w temacie zwalczania, ale pewnie mniej w sferze systematyki ;-).
Na powyższym zdjęciu widać obiekt w pełnej krasie – to żółte coś bliżej liścia jest głową, natomiast żółte coś bardziej od liścia oddalone jest… no, w każdym razie głową nie jest ;-).
Teraz przejdźmy do sesji grupowej:
I jeszcze kilka zbliżeń. Crop „końcówki”:
Oraz ujęcie portretowe, tym razem pełen kadr ;-).
Jeśli ktoś ma pomysł na konkretniejszą identyfikację, to bardzo prosimy o pomoc 😉
Nazwa gatunkowa:
Data wykonania zdjęcia: 30 – 07 – 2011
Rodzina: obnażaczowate (Argidae)
Rząd / podrząd: błonkoskrzydłe (Hymenoptera) / rośliniarki (Symphyta)
Gromada: owady
Typ / podtyp: stawonogi / tchawkodyszne
Królestwo: zwierzęta
Jak by nie patrzeć, też bym postawił na rodzaj Arge, ale dokładniej co do gatunku określić to wątpię by się dało, zważywszy, że wszystkie są do siebie bardzo podobne, a wasze okazy mogą być zarówno A. paganae jak i A rosae. Swoją drogą ciekawe, na czy te z 4 ostatnich zdjęć żerują? Przy identyfikacji rośliniarek i gąsienic motyli, trzeba zwracać uwagę na roślinę żywicielską, bo to ułatwia później identyfikację 😉 Sprawdziłem też tego nimułka różanego. Jak się okazuje, to zupełnie inny gatunek o łacińskiej nazwie Blennocampa pusilla, zaś jej zielone larwy żerują ukryte w zwiniętych liściach róż. Tutaj macie zdjęcie takiej larwy, oraz skutków jej żerowania: http://www.arbofux.de/rosenblattrollwespe.html 😉
dzięki wielkie za pomoc z nimułkiem. Informacje do których ja dotarłem były tak szczątkowe, że w pewnym momencie gotów byłem uznać go po prostu za inaczej nazwanego obnażacza, ale teraz już widzę swój błąd 😉
zmieniam już metkę opisu, zostaniemy przy wstępnej identyfikacji bez wskazania gatunku. Z rośliną żywicielską mam problem: na żadnym zdjęciu nie widać szczegółów a sam nie pamiętam gdzie to było robione. Możliwe że jest to coś różopodobnego, ale głowy nie dam… Teraz już wiem, aby fotografując larwy, pstrykać portrety także ich żerowiskom 😉
Jak dla mnie to róża jest, być może dzika (Rosa canina), a może jakaś tam inna. 😉
Na dzikiej spotkałam kiedyś takie śliczne larwuśki, ale innego gatunku:
http://chwastowisko.wordpress.com/2010/12/11/b-larwa5/
One te swoje tyłeczki wystawiają tak do góry, żeby przerazić wroga. 😉
To by się zgadzało, oba, Arge, które wymieniłem wyżej, żerują właśnie na różach 🙂
Swoją drogą, jak już jesteśmy, przy mechanizmach obronnych, to trzeba wspomnieć, że w ciałach tych larw znajduje się lofyrotomina, silnie trująca substancja białkowa, która sprawia, że spożycie, przez drapieżnika kilku takich larw może skończyć się bardzo fatalnie 🙂
warto zapamiętać: nie jeść gąsienic 😉
a swoją drogą: istnienie tego białka aż by się prosiło o kolory ostrzegawcze, tymczasem te rośliniarki stawiają raczej na maskowanie (o ile można powiedzieć o maskowaniu w przypadku stworzeń przerabiających krzewy na miazgę z prędkością buldożera)
może tak być, liście względnie podobne 😉
swoją drogą: dziwne to zachowanie, aby wroga odstraszać wystawionym k’niemu tyłeczkiem 😉
co by było, gdyby i homo sapiens zaczęli to praktykować? Ho ho ho!!! 😉
(a te Twoje dość podobne, choć nie do końca – wydaje mi się, że ileś gatunków kręci się według podobnego wzorca budowy)
Może właśnie to machanie „tyłeczkiem” to takie ostrzeżenie, przed tym, że są trujące. Zauważcie, że zakończenia ich odwłoków mają całkiem jaskrawą, żółtą barwę 😉 Do tego zielono-żółtawe ciało w czarne kropki, może pełnić jednocześnie rolę maskującą i ostrzegawczą (tak samo jest np. u majki kantarydy, czy rzekotki drzewnej, intensywna zieleń tych zwierząt, to zarówno barwy maskujące, jak i też ostrzeżenie o tym, że są trujące 🙂
Głodomory
Już miałem pochwalić, że Twoje zdjęcia sprawiają, że te wszystkie małe robaczki, owady i pełzające lub latające „cosie” powoli mnie do siebie przekonują i zaczynam w nich widzieć coś więcej niż tylko ruszające się dziwne kolory na ścianie/trawie/ziemi, ale po rozwinięciu tego posta i przejrzeniu kolejnych zdjęć wróciłem do dawnego stanu „nielubienia”:)
przedwcześnie ich nie lubisz 😉
nawet szkodniki mają swoje miejsce w przyrodzie. Te na poprzednich zdjęciach zjadały berberysy u nas w firmie, ale zamiast wziąć chemię pozwoliłem im działać. Berberysy odrosną, wszystko wróci do normy. Do przyrody trzeba mieć cierpliwość 😉
Przyznam, że nie trafiłam na nie jeszcze albo nie zwróciłam uwagi. Pocieszne przybierają pozy i ładnie są ubarwione. 🙂
uwzględniając tempo z jakim żrą, to pewnie jest to gatunek dość szybko migrujący 😉
Ależ skąd, one po prostu szybko dojrzewają do zamknięcia się w poczwarce. 😉 No i dobrze się pilnują, żeby było ich tylko jedno pokolenie w roku – przyjdzie nowa wiosna/lato i nowe listki do żarcia wyrosną. 🙂
biedna roślina… nieciekawe przed nią perspektywy 😉
muszę wróblom szepnąć na ucho aby były gotowe ;-D
Dlaczego nieciekawe? Ona rośnie po to, żeby one miały co jeść. To tak jak ze zbożem na ludzkich polach. 🙂
nieciekawie z perspektywy roślin 😉
Im jest miło, że mogą służyć sobą dla zapewnienia niekończącego się obiegu przyrody. 🙂
no nie wiem… sądzisz, że aż tak gotowe są poświęcać swe zielone życie? 😉
Pingback: Ludzie i owady, czyli czynnik homo sapiens w naszych przygodach makro ;-) « Oczy W Oczy