021 – Szablak

Uwielbiamy Mazury, ale nigdy wcześniej nie zdarzyło się nam jechać tam z tak wielkimi oczekiwaniami wobec owadów jak w zeszłym roku. Prawdę mówiąc, nigdy wcześniej w ogóle nie uwzględnialiśmy makrofotografii w wakacyjnych planach, ale mniejsza o detale ;-). Ważne jest to, że planowaliśmy upolować jakąś dużą ważkę. I stał się cud ;-). Cud ów miał postać szablaka.

To jedna z kilku sesji, które udało się nam wtedy zrealizować, a zarazem jedno z pierwszych tak bliskich – względnie bliskich – spotkań z szablakiem.

 

Ten konkretny okaz siedział na murku. Później podpatrzyliśmy, że murki często bywają wykorzystywane przez duże ważki. Siedzą na nich i czatują na przelatujące w okolicy ofiary.

Przyjrzyjmy się mu bliżej:

I jeszcze jedno ujęcie, z innej strony.

Był to względnie cierpliwy model, ale wynikało to bardziej z zajęcia, jakiemu się oddawał, a mianowicie polowania. To wypatrywaniu ofiar poświęcał się na tyle, byśmy mogli pomęczyć go przez dobry kwadrans. W międzyczasie regularnie podrywał się do lotu próbując odebrać zamówiony wcześniej posiłek, ale nie miał szczęścia i lądował bez obiadu. Dodać można, że lądował niemal w tym samym miejscu i dopiero kiedy zbliżaliśmy się z obiektywem zbyt mocno, przekraczając jakąś niewidoczną linię, przesuwał lądowisko o dwadzieścia czy trzydzieści centymetrów.

Co do systematyki. Jest pewien kłopot z identyfikacją. Na tych zdjęciach nie widać cech, które mogłyby zapewnić 100% pewność, stąd konieczność ograniczenia się do identyfikacji przybliżonej. Z pewnością jest to samiec, ale im głębiej w las, tym więcej dziur w podłożu. Naszym zdaniem jest to Sympetrum vulgatum lub meridionale. Na ostatnim zdjęciu widać prawdopodobnie czarny szew pomiędzy czołem a okiem, co wskazałoby jednak na vulgatum, a więc szablaka zwyczajnego, co zdaje się też potwierdzać miejsce jego ustrzelenia. Meridionale, a więc szablak południowy, występuje przede wszystkim na południu naszego pięknego kraju.

Nazwa gatunkowa: Szablak (Sympetrum cf. vulgatum)

Data wykonania zdjęć: 07 – 09 – 2011

Rodzina: Ważkowate (Libellulidae)

Rząd / podrząd: ważki (Odonata) / ważki równoskrzydłe (Zygoptera)

Gromada: owady

Typ / podtyp: stawonogi / tchawkodyszne

Królestwo: zwierzęta

13 thoughts on “021 – Szablak

  1. Akurat te cechy, które widać, spokojnie wystarczą do prawidłowego oznaczenia 😉 To zdecydowanie szablak zwyczajny (Sympetrum vulgatum), od szablaka południowego można go odróżnić po innym kształcie aparatu kopulacyjnego na spodzie pierwszego i drugiego segmentu odwłoka. Ponadto zwróćcie uwagę na boki tułowia. U szablaka zwyczajnego, szwy są charakterystycznie przyciemnione, przez co tworzą jak by czarne linie, u szablaka południowego, takich przyciemnień nie znajdziecie. Oba te gatunki posiadają czarny szew między okiem a czołem, jednak u południowego jest on nieco skromniejszy, i mniej rzucający się w oczy. Jego obecność u szablaka zwyczajnego odróżnia go od jeszcze innego gatunku: szablaka późnego (S. striolatum) 🙂

    • no właśnie: ten szew wydał mi się bardziej wypukły niż u południowego, ale też oglądając różne zdjęcia nie miałem pewności czy to cień czy szew 😉

      ciekawa informacja w propos łączeń pancerzyka – na to nie zwróciłem uwagi, warto zapamiętać. Choć, z tego co widziałem na wykresach dystrybucji, południowy występuje przede wszystkim daleko na południu Polski więc pewnie go nie spotkam prędko…

      • Teraz myślę, że już nie będzie wątpliwości co do tego szwu 😉

        Z tym spotkaniem go nie był bym taki pewny. Owszem, najwięcej jego stanowisk znajduje się na południu, ale z każdym rokiem znajduje się wiele, coraz to nowszych stanowisk, także w innych częściach kraju, jak chociażby na Podlasiu, Mazurach czy Mierzei Wiślanej, więc szansa na jego spotkanie wcale nie jest aż taka mała 😉

        • cóż… to nawet ciekawe wyzwanie: upolować południowca ;-). Ale, jako już napisałem, będę szczęśliwy, jeśli w tym roku uda się nam ustrzelić jakiegokolwiek szablaka, choćby i zwyczajnego 😉

  2. Ostatnie zdjęcie nieźle wyszło. 🙂
    Też chciałam napisać o aparacie kopulacyjnym, który u każdego gatunku wygląda inaczej, ale Skorpion mnie uprzedził. 😉 Swoją drogą, szablaki na swojej ulubionej rabatce spotykam w sporych ilościach, ale dorosły, czerwono wybarwiony samiec zwyczajnego nigdy mi się nie trafił. I w ogóle nigdzie indziej nie trafił mi się też. Ech.

    • Ano tak to już z nimi bywa, mi raz w pełni wybarwiony samiec trafił się na skraju lasu, gdzie ktoś postawił ławeczkę, przysiadł koło mnie, więc miałem okazje zrobić mu trochę zdjęć, a gdy odleciał, trafiła mi się ładnie, żółto wybarwiona samiczka, ale pozwoliła mi zrobić sobie tylko jedno zdjęcie i to w dodatku głowy ;/

      • no właśnie: z moich obserwacji (na razie ograniczonych, nawet bardzo ograniczonych) wynika wstępna teza, że sama woda to dla szablaka za mało (ani razu nie widziałem ich w okolicy bardzo dużego stawu w pracy, przy którym kręci się mnóstwo innych ważek i od groma innych owadów). Musi być w okolicy las 😉

        • To fakt, szablaki zawsze najłatwiej spotkać jest na skrajach lasów czy łąkach, zaś przy wodzie kręcą się tylko wtedy, gdy kopulują i samice, z doczepionymi do nich samcami składają jajeczka 😉 Wyjątkiem był szablak czarny, tego widziałem tylko w pobliżu oczka wodnego… a raczej ogromnej kałuży, który powstała po wydobywaniu piasku 🙂

          • widziałem w pobliżu wspomnianego stawu duże ważki – właściwie to bardzo duże, ale nie udało sie do nich podejść na tyle, by choćby spróbować identyfikacji. Natomiast jak przeleciała taka jedna dwa metry obok mnie, to aż się przestraszyłem 😉

    • aparat kopulacyjny całkowicie pominęliśmy w analizach…
      co do trafiania dorosłych szablaków… dobiję Cię: szczęście początkującego dopisało nam o tyle, że w ciągu tygodnia widzieliśmy ich dość, aby przestać na nie zwracać uwagę ;-). Teraz pozostaje się przekonać, czy uda się to powtórzyć… ;-).

      • To faktycznie ładnie się wam trafiła, ja miewałem podobnie z tym że w moim przypadku najczęsciej bywały to szablaki krwiste, a ostatnio sporo też widuje trzy gatunki szablaków jednocześnie czyli szablaki zwyczajne, krwiste i przepasane 🙂 Myślę, że w tym roku na dopisze wam na tyle dużo szczęście byście trafili więcej niż jeden gatunek szablaka, a jak znów będziecie na Mazurach, albo na Warmii i to najlepiej późnym latem, to mogę wam zagwarantować spotkanie z tymi trzema gatunkami, które wymieniłem 😉

        • w tym roku chyba na wakacje nie zasłużymy ;-(
          ale obczaiłem już kilka nowych miejsc w okolicy Zgierza i Łodzi w których spodziewam się szablaki zastać. Bardziej jednak nastawiamy się na świtezianki – może to zabrzmi dziwnie, ale jeszcze nigdy żadnej nie spotkaliśmy na żywo (a jeśli spotkaliśmy to na tyle przelotnie, że się na niej nie poznaliśmy). Zresztą, tyle jeszcze ważek do sfotografowania… 😉

          • Oj to szkoda ;/
            No miejmy nadzieje, w środkowej Polsce całkiem sporo ich fruwa, więc macie na to spore szanse 😉 Znów takie dziwne to nie jest, mam nadzieje, że tym razem uda wam się je spotkać, musicie tylko znaleźć jakąś zaciszną rzeczkę, bo one żyją tylko nad wodami płynącymi i powinno wam się udać 🙂

Dodaj odpowiedź do skorpion21 Anuluj pisanie odpowiedzi